środa, 2 grudnia 2015

Księga II section V

MARA
Niewidoma ściągnęła z siebie prowizoryczny płacz i wyciągnęła dłonie w stronę ogniska. W jej jasnych oczach odbijały się czerwone płomienie.
- Nazywam się Konwelijka, odkąd pamiętam byłam ślepa. Nigdy nie widziałam kolorów. Nie wiem co i jak wygląda. Opiekowała się mną mama do dziesiątego roku życia. Resztę mojego nędznego żywota spędziłam w celi. Po prostu usłyszałam jej krzyk, a potem... - łzy płynęły jej po policzkach. - Potem już nic nie słyszałam. Od czasu, do czasu strażnik przynosił siano. Zdarzało się, że nawet dał mi się napić czystej wody. Towarzyszyły mi również krzyki i szlochy innych więźniów. Nie wiem ile spędziłam tam czasu.
Zamurowało mnie. Sama z siebie opowiedziała mi swoją historie. Zrobiło mi się jej żal. Po raz pierwszy czułam coś takiego.
- Proszę - kontynuowała - powiedz mi na ile lat wyglądam?
Dzięki mojemu darowi wdarłam się do jej głowy. Wywoływałam myśli, które przywracały wspomnienia z celi. Było ich strasznie wiele. Wszystkie czarne i zazwyczaj bez dźwięku. Jednak udało mi się posklejać je w całość. Zasypiała i budziła się o tej samej porze. I tak dwa lata...
- Masz dwanaście lat. - powiedziałam. - Ale wyglądasz na dużo starszą.
- Skąd wiesz? – spytała z nutką szczęścia.
Zignorowałam jej pytanie. Nie mogłam jej po prostu powiedzieć - A wiesz pogrzebałam trochę w twojej głowie i o tak to wywnioskowałam. Wzięłaby mnie za wariatkę! Musiałam jednak opowiedzieć jej osobie. Ona zaufała mi, więc i ja powinnam.
- Nazywam się Mara. Urodziłam się w świecie ludzi i do piętnastego roku życia byłam człowiekiem. Później zostałam ugryziona przez demona. Jednak nie umarłam, ponieważ zostałam wybrana przez Księżyc. Rodzina mnie opuściła, ponieważ za bardzo się odróżniałam. Wszyscy ode mnie odchodzili. Od tamtej chwili w moim życiu działo się tylko źle. Złamano mi dwa razy serce, popełniłam wiele brutalnych morderstw i jeszcze więcej kłamstw padło z moich ust.
Serce Konwelijki biło sto razy na minutę, i to nie jest przenośnia. Z przerażeniem wpatrywała się w płomienie ogniska.
Demon? Kobieta demon? A co jeśli w tej chwili obmyśla plan zabicia mnie? A to ognisko to pewnie, żeby później mnie tam upiec! Uwolniła mnie tylko, dlatego że spodobałam się jej na ofiare..., myślała pośpiesznie dziewczynka.
- Nie mam zamiaru cię zabijać. Nie wiem co masz takiego w sobie, ale myśl o pozbawieniu cię życia, nie pojawiła się ani razu w mojej głowie. A nawet gdybym chciała, to dawno leżałbyś w celi bez grama krwi w żyłach. - powiedziałam z westchnieniem.
- Czytasz w myślach? – spytała po chwili namysłu.
Nie mogłam jej tego powiedzieć. I tak za dużo już wie. Wiedza jest dla niej zabójcza. Jeśli Leonadzi będą kiedykolwiek chcieli wyciągnąć z niej informacje o mnie to... Nawet nie chce o tym myśleć. Ale i tak ja zrobiłabym im to samo, tylko sto razy gorzej.
- Nie mogę ci tego powiedzieć, to zbyt... niebezpieczne. – odpowiedziałam.
- Może i mam te dwanaście lat, ale potrafię odczytywać emocje z czyjegoś głosu. Powiedziałaś mi o sobie, ponieważ chciałaś być w porządku wobec mnie. Ale nie powiesz mi już o swoich talentach, bo się boisz. A wiesz co mnie najbardziej dziwi? Że boisz się o mnie, a nie o siebie.
Przewidziała każdą moją emocje, odczucie, obawę. Konwelijka również miała dar. Miała lepszy słuch ode mnie i potrafiła odgadnąć uczucia drugiej osoby. Jej obecność sprawiała, że nie potrafiłam się zdenerwować. Jakby emanowała spokojem i opanowaniem.
Zapanowała długa i niezręczna cisza. Dziewczynka nie odrywała wzroku od ognia. Siedząc po drugiej stronie, przyglądałam jej się. Dopiero teraz zauważyłam piegi na jej twarzy. Przez to i kręcone włosy wyglądała uroczo. Co ja gadam! Jestem bezdusznym, morderczym i... Chyba jednak jakaś część mnie wciąż pozostała dobra, czuła i współczująca. Dręczyło mnie to niesamowicie. Jednocześnie chciałabym być bezlitosną maszyną do zabijania i wspaniałą osobą. Ale te rzeczy nie idą ze sobą w parze.
Nagle coś zadrgało pod włosami Konwelijki. Jej loki koło ucha przesuwały się to w lewo, to w prawo. Muszę przyznać, że jestem strasznie ciekawską osobą. Powoli wstałam i usiadłam koło niewidomej. Usłyszała pewnie, jak się przemieszczam i skierowała głowę w moją stronę.
- Co robisz? - spytała znów zaczynając się trząść.
- Mog... Mogę odchylić ci włosy? - spytałam.
Brzmiało to tak niedorzecznie, że w duchu zaczęłam sama z siebie się śmiać. Dziewczynka przytaknęła. Delikatnym ruchem dłoni odgarnęłam jej włosy za ucho.
Oczy miałam tak szeroko otwarte, że ktoś mógłby pomyśleć, że mam wytrzeszcz. Takie coś widziałam tylko raz w życiu - u Lunasa. Uszy Konwelijki były wydłużone i zakończone szpicem.
- Ty... Ty jesteś elfem! - powiedziałam z entuzjazmem.
- Nie, nie jestem. - odpowiedziała ze smutkiem.
- Masz przeciez...
- Wiem, że mam szpiczaste uszy. - przerwała mi i pociągnęła nosem. - Jestem mieszańcem. Mój ojciec był elfem leśnym, przynajmniej mi matka powiedziała. Ona sama była... czarownicą. Ale nie taką, jak wszystkie. Ona potrafiła odczytać czy ktoś kogoś kocha, nienawidzi. Mama powiedziała mi również, że jej związek z ojcem został przeklęty. Nie dodała jednak przez kogo i czemu. Postanowiłam, że kiedyś się tego dowiem. Ale prędzej zacznę widzieć niż usłyszę prawde.
- To, że jesteś hybrydą nie oznacza, że jesteś gorsza. Masz słuch ojca i dar matki. To wspaniałe! - próbowałam podnieść ją jakoś na duchu.
- Wolałabym widzieć! - wybuchnęła i rozryczała się na dobre.
Co ja narobiłam? Dwunastoletnia elfka płacze i to przeze mnie. Przysunęłam się bliżej i objęłam ją ramieniem. Przyłożyła głowę do mojej piersi, oplotła mnie rękami i powiedziała:
- Zawsze chciałam mieć starszą siostrę, która będzie mnie wspierać. Zostaniesz nią?
- Tak. - odparłam i uśmiechnęłam się szeroko.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli to przeczytałaś/przeczytałeś pozostaw komentarz, bardzo mnie to motywuje. :)
Co sądzicie o miłej, kruchej i dobrej osóbce, jaką jest Konwelijka? I czy dobre obliczamy Mary wam się podoba? 

2 komentarze:

  1. Normalnie niespotykane !
    Mara okazało ludzkie uczucia!
    Zapiszcie to w kalendarzu !
    Tak jak napisałam pod ostatnim, dalej uwielbiam Konwelijkę!
    Czekam na next i weny ;)

    P.S. Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz racje, trzeba to zapisać, bo nie często się to będzie zdarzać ;) dziękuje i napewno zajrzę

    OdpowiedzUsuń