MARA
Pocałował mnie w czoło. Jego miękkie i ciepłe wargi dotykały mojej chłodnej skóry. Przez moje ciało przebiegł dreszcz. Kiedy się odsunął spojrzał mi w oczy i powiedział:
Pocałował mnie w czoło. Jego miękkie i ciepłe wargi dotykały mojej chłodnej skóry. Przez moje ciało przebiegł dreszcz. Kiedy się odsunął spojrzał mi w oczy i powiedział:
-
Nie wolno mi być w związku. - powiedział i odszedł wraz z innymi.
Kiedy
znikli z pola mojego widzenia, cztery niebieskie postacie wzniosły się w
przestworza. Nie poszłam na lekcje. Wróciłam do domu.
Dziesięć minut zajęło mi pokonanie siedmiu kilometrów
biegiem. W domu zastałam tatę.
- Czemu
wróciłaś tak wcześnie? - zapytał.
-
Nie twój interes! - wykrzyczałam mu prosto w twarz. Moje ciało znów zaczęła
wypełniać agresja. Weszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Użyłam tyle siły,
że szyby, które w nich były, wypadły i rozbiły się o panele. Krzyknęłam ze
wściekłości i przywaliłam pięścią w ścianę. Przebiłam się do drugiego pokoju.
Wyprostowałam palce i wyjęłam rękę z dziury. Po wyładowaniu agresji znów
wróciłam do normalnego wyglądu.
Wieczorem, kiedy weszłam pod prysznic doznałam szoku.
Po dziurach na brzuchu nie było śladu. Po umyciu się, ubrałam na siebie za
dużą, popielatą męską bluzkę i krótkie, czarne spodenki. Włosy zawiązałam
ręcznikiem w "turban" i poszłam do pokoju. Na łóżku czekała na mnie niespodzianka.
Na
kołdrze leżało podłużne pudełko zrobione z liści. Lunas… Szybko podbiegłam i je
otworzyłam. W środku była fiolka z czarną cieczą, a pod nią liścik. "Maro, to co teraz przeczytasz jest
bardzo ważne. Dowiedziałem się co stało się w szkole. Nie możesz machać
mieczami na lewo i prawo, Auxilimiści nie mogą ich zobaczyć, a tym bardziej
prawdziwej ciebie. Trzymaj się od nich z daleka. Poza tym nie pokazuj swoich
zdolności, jeśli nie będziesz pewna, że nikt cię nie obserwuje. Nie ujawniaj
również tego, jak bardzo jesteś silna, wytrzymała i szybka. Przepraszam, że nie
było mnie przy tobie przez ten czas. Zdobywałem dla ciebie tą fiolkę. Nawet nie
wyobrażasz sobie, jak trudno jest zdobyć kilka mililitrów anielskiej krwi. Noś
ją zawsze przy sobie. W sytuacji gwałtownego i ostrego napadu agresji wypij to,
a od razu się uspokoisz. Możliwe, że to nasza rozmowa. Muszę odejść. Potrzebują
mnie w Welfix. PS Spal ten list i pudełko." Padłam na łóżko. Jedyna
osoba, której ufałam opuściła mnie. Po policzkach zaczęły płynąc mi łzy. Jednak
smutek szybko przekształcił się w gniew. Mam trzymać się z daleka od osoby,
która uratowała mi życie? Mam ignorować Fabiana? Nigdy tego nie zrobię. Lunas
jest po prostu uprzedzony do Auxilimistów, bo w przeszłości skrzywdzili jego
rodzinę. Wyjęłam fiolkę i położyłam ją na łóżku. Do pudełka z liści włożyłam
list i położyłam na dłoni. W jednej sekundzie cały był już w płomieniach.
Siedząc w klasie nie mogłam na niczym się skupić. Cały
czas czułam zapach krwi z fiolki, pomimo iż była szczelnie zamknięta.
-
Maro - podniosłam się z ławki i natężyłam słuch - co robiłaś w nocy? - spytała
nauczycielka.
-
Spałam? - odpowiedziałam lekko dezorientowana.
-
To nie leż na ławce i usiądź, jak przystało na uczennice. I gdzie twoje
książki?
-
Nie potrzebuje ich. - odparłam.
-
A jak niby masz zamiar się czegoś nauczyć?! - krzyknęła oburzona.
-
Wszystko mam tutaj. - wskazałam palcem w stronę głowy.
Nora,
nauczycielka fizyki, zrobiła się nagle cała czerwona. Tupnęła obcasem,
odgarnęła blond włosy z ramion do tyłu, odwróciła się i szybkim krokiem ruszyła
do szafki. Wyjęła z niego osiem kartek. Wróciła do mnie i rzuciła mi je na
stolik.
-
Taka mądra jesteś? Masz tu sprawdziany z całej drugiej klasy. Jeden błąd i już
masz u mnie zagrożenie na półrocze.
Od razu wzięłam się do rozwiązywania sprawdzianów.
Trochę dziwnie się czuję wiedząc te wszystkie rzeczy. Razem z dzwonkiem oddałam
nauczycielce wypełnione testy. Wzięła je do ręki i zaczęła przeglądać. Po
chwili spojrzała na mnie ze zdziwieniem i powiedziała:
-
Ale to nie możliwe...
-
A jednak. - puściłam jej oczko. - Już może mi pani wystawić piątkę na koniec
roku.
Po
tych słowach ruszyłam ku korytarzowi, zostawiając samą nauczycielkę w sali.
Przy drzwiach jeszcze raz na nią zerknęłam. Wciąż siedziała zszokowana. Wyjęła
z torebki tabletki i zażyła kilka sztuk. Przyjrzałam się bliżej opakowaniu.
Aspiryna.
Następna lekcja to była religia w sali 16. Niby nic,
ale byłam lekko zestresowana. Jak zawsze stałam na sama końcu szeregu. Ksiądz
przeszedł koło nas i jako pierwszy wszedł do klasy. Kiedy wszyscy już znaleźli
się w środku, nadeszła moja kolej. Po przekroczeniu progu drzwi straciłam
czucie w nogach. Upadłam na podłogę. W
jednej chwili wyleciała ze mnie cała energia. Poczułam, jakby niewidzialne ręce
ściskały moją szyje. Dusiłam się. Próbowałam to jakoś przerwać, ale nie
wiedziałam jak. Gdy niewidzialny uścisk zelżał, wzięło mnie na wymioty.
Resztkami sił doczołgałam się do kosza koło drzwi i go chwyciłam. Ujrzałam
swoje śniadanie przed kilku godzin. Kiedy skończyłam, zakryłam usta dłonią i
usiadłam pod ścianą. Dopiero teraz zauważyłam, że cały czas był przy mnie
ksiądz i Alva. Zignorowałam ich i spojrzałam na drzwi. Nam nimi znajdował się
krzyż. Spojrzałam z pogardą na niego. Unosiła się wokół niego jasna poświata,
którą widziałam tylko ja.
-
Dziecko moje drogie, nic ci nie jest? - spytał z troską w głowie ksiądz.
-
Czyje się wyśmienicie. Nie widać? – spytałam ze sztucznym uśmiechem na ustach.
-
Maro co ty mówisz! Jarl już pobiegł po higienistkę. Może wezwać ci karetkę?
Masz gorączkę? - Alva nie mogła przestać gadać.
-
Alva do jasnej cholery zamknij mordę! – krzyknęłam.
-
Jak ty się do koleżanki odzywasz? - spytał oburzony ksiądz.
Zignorowałam
jego pytanie. Podniosłam się z podłogi i wyszłam z sali. Poszłam na koniec
korytarza i weszłam do łazienki. Umyłam i przepłukałam buzie. Nie wróciłam na
lekcje. Zadzwoniłam po tatę i zwolnił mnie.
Ale to nie koniec niespodzianek na ten tydzień. W
piątek, siedząc sobie grzecznie na biologii, usłyszałam kroki. Wiele kroków. W
pewnym momencie ustały. Minute później do sali wpadli dwaj mężczyźni uzbrojeni
w karabinki wz. 88 Tantal. Ubrani byli cali na czarno, z kaskami i kamizelkami
kuloodpornymi...
------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli to przeczytałaś/przeczytałeś pozostaw komentarz, bardzo mnie to motywuje. :)
To się zapowiada ...
OdpowiedzUsuńLunas... Jak on mógł ją tak zostawić ?!
Dalej nie lubię Fabiana...
Czekam na next i weny ;)
Dziękuję :)
UsuńCudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marze nic się nie stanie.
Weny!
Dzięki ;)
Usuń