niedziela, 10 stycznia 2016

Księga II section XV

Mara
Gabriel chwycił mnie za szyje, paliło niemiłosiernie. Lunas z starał się mnie opanować. Igła w strzykawce już prawie dotykała mojej skóry. Z całych sił walnęłam elfa głową w czoło. Puścił moje ręce. Korzystając z chwili chwyciłam strzykawkę i wbiłam ją archaniołowi w udo. Chwyciłam Lunasa za nadgarstek i wyciągnęłam z namiotu. Wyrywał się, ale byłam silniejsza. Napełniona gniewem i gotowa zrobić wszystko, żeby uratować przyjaciół. Nie pozwolę, żeby jakiś dupek ich kontrolował.
Myśli Gabriela w końcu przestały być słyszalne. Albo zemdlał albo zasnął. Musiałam, jak najszybciej uświadomić Lunasa co się dzieje. Trzasnęłam go z liścia w twarz.
- Co ty robisz?! - oburzył się.
- Gabriel używa swojej mocy, na was wszystkich!
- Co... Ale on jest Wybranym! Nawet, jeśli nas kontroluje, robi to w słusznej sprawie.
- Ty słyszysz co mówisz?!
- Najważniejszy jest pokój!
Walnęłam go jeszcze raz, tym razem z pieści. Nie mogłam się powstrzymać. Jak on może takie głupoty wygadywać?! Kopnęłam go brzuch. Debil, dał się tak łatwo zmanipulować. Pozwoli sobie, żeby jakieś zasrane dziecko Słońca go opętało. Jeśli ma skrzydła, przyrzekam, że mu je wyrwę.
Lunas leżał na trawie i nie ruszał się. Miłościwy diable, zabiłam go! Klęknęłam i przykleiłam głowę do jego klatki piersiowej. Uff, oddycha. Zaciągnęłam go w jakieś krzaki. Nie mogę pozwolić, żeby rebelianci go takim zobaczyli. Jeszcze postanowiliby mnie ściąć.
Kilka minut później wśród obozowiczów odnalazłam tego białego konia. Róg odbijał promienie słońca, które raziły mnie w oczy. Podbiegłam do niego i przytuliłam tak mocno, że prawie oczy mu wyszły. Felius parsknął radośnie.
- Stęskniliśmy się za tobą. - powiedział odsłaniając zęby.
- Ja też. Gdzie Konwelijka? - spytałam.
- Pracuje teraz. Czy coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej.
- Gabriel, musimy go powstrzymać. Przejął kontrole nad...
- Nie mów tak! – przerwał mi jednorożec. - Jest najwspanialszym przywódcą!
- Ty też?! – oburzyłam się.
I co teraz? Gabriel jest nie przytomny. Mogę go zadźgać katanami, ale co jeśli woda święcona przejdzie jakoś na ostrza? Muszę szybko coś wymyślić. Wszyscy tu zebrani nie zrobią mu krzywdy. Wielbią go ponad wszystko. Wiem! Jest mi potrzebny ktoś, kto nie miał z nim kontaktu... Kaim! Przecież on jest demonem debilu, powiedział mój wewnętrzny głos. No i co ja mam zrobić? Pozwolić mu objąć kontrole? Nigdy.
Nagle przebiegł mi przed oczami wielki, czarny jeleń. Na nim jechała kobieta. Ciemno brązowe włosy rozwiewał wiatr, a jasnoniebieskie oczy wyrażały szaleństwo. Odziana była w czarną suknie. Górę stanowił skórzany gorset, a dół luźny materiał z wielkim rozcięciem z boku. Na plecach miała długi dwuręczny miecz. Gnała, aż się za nią kurzyło i nie tylko. Kilku centaurów ją goniło. Szpieg w środku obozowiska? Jakim cudem się dostała?
Ruszyłam za nimi. Dogoniłam ich bez problemu. Wyprzedziłam centaury i teraz już biegłam obok wielkiego rogacza. Złapałam się siodła. Dziewczyna kopnęła mnie nogą w twarz, ale zdołałam się utrzymać. Wpiłam paznokcie w brzuch jelenia. Zwierzę stanęło dęba i obydwie nas zrzuciło.
Dziewczyna szybko się podniosła. Zdjęła miecz i zaatakowała. Zrobiłam unik, wstałam i rozwinęłam katany. Znowu na mnie natarła. Skrzyżowałyśmy ostrza. Iskry buchnęły od nich. Wszystkie mięśnie miałam napięte, a żyły zaczęły czarnieć i puchnąć.
- Ta walka jest bez sensu. I tak go zabije! - wrzasnęła i kopnęła mnie w kolano.
Skuliłam się z bólu. Chciała zadać kolejne uderzenie nogą, ale złapałam ją za stopę. Wygięłam ją, aż za chrupały jej kości. Zawyła i padła na ziemie. Przystawiłam jej katany do szyi i brzucha.
- Kogo chcesz zabić? - spytałam zaciekawiona.
- Gabriela, a kogo by innego? - odpowiedziała głosem pełnym jadu.
Odsunęłam katany i zwinęłam w pierścienie. Wyciągnęłam rękę, żeby pomóc jej wstać.
- To żart? - spytała.
- Od pół godziny zastanawiam się, jako zabić.
Chwyciła moją dłoń. Szybkim ruchem ręki pociągnęłam ją. Otrzepała się z ziemi.
Nagle nadbiegły centaury. Uzbrojeni po zęby, wymachiwali mieczami.
- Spokojnie chłopcy - powiedziała. - Zajmie się nią nasz przywódca Gabriel – skłamałam.
Pół ludzie, pół konie wydały okrzyki szczęścia i zawróciły.
- Dzięki, nazywam się Savira i jestem magiem.
- Mara, Wybrana przez Księżyc, a teraz biegiem! Zanim Gabriel się obudzi.
Biegłyśmy przez obozowisko, aż w końcu dotarłyśmy do namiotów. Wbiegłyśmy do złotego. Archanioł leżał ze strzykawką w ręce. Oczy miał otwarte. Patrzył na szafkę. Otworzyłam ją. W środku był czarny diadem i złota korona. Założyłam ją Gabrielowi. Zasługuje na śmierć niegodną Wybranego przez Słońce. Savira uniosła miecz.
- To za to, że jesteś pieprzonym oszustem. - powiedziała i odcięła mu głowę.
Zamiast krwi wypływała złota ciecz. Zwłoki Gabriela spaliłam razem z namiotem. Może i mamy teraz mniejsze szanse na wygraną, ale pozbyłam się tego szkodnika.
Zmrok zapadł szybko. Elf oprzytomniał w końcu. Wygłosił przepraszającą mowę i urządził ucztę. Każda grupka miała własne ognisko. Moje, Saviry, Kaima, Lunasa, Konwelijki i Feliusa było największe. Płomienie sięgały pięciu metrów wzwyż. Bawiliśmy się świetnie. Furorę robiła trunia siedząca na moim ramieniu. Jednak sielanka nie może trwać wiecznie. 
------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli to przeczytałaś/przeczytałeś pozostaw komentarz, bardzo mnie to motywuje. :)
Zbliżamy się już do końca opowiadania :) Przepraszam, że taki krótki, ale pomysły mi się kończą.
Kolejna nowa postać! Hot or not? 

4 komentarze:

  1. Dlaczego mam przeczucia, że Gabriel zmartwychwstanie? Albo, że napadną ich Leonardzi....?
    Savira... Ciekawa osoba i chyba pozytywna.
    Ale jakoś dziwnie, że żaden z rebeliantów nie zauważył śmierci Gabriela...
    Czekam na next i weny!
    Szkoda, że kończysz to opowiadanie, ale mam nadzieję, że już masz pomysł na następne!

    P.S. Nominowałam cię do LBA. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, Gabriel pozostanie już tylko kupką popiołu :)
      Następne opowiadanie jest już przygotowywane ;)
      Dziękuję za nominację :3

      Usuń
  2. Rozdział zaskakuje :D Szybko pozbyłaś się Gabriela, ale to dobrze :p nie lubiłam go haha. Brakowało mi to tylko jednego. Scen z Kaim'em ^^. Savir wydaje sie spoko. Czekam na next'a. Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Musiałam, bo za bardzo był denerwujący :D
    Teraz na pewno nie zabraknie Kaima ;)
    Zgadzam się, Savira wydaje się, a nawet jest spoko.
    Pozdrawiam i dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń