Mara
Lunas wygonił wszystkich z namiotu, oprócz mnie i
Kaima. Kiedy wyszli, rzuciłam mu się w ramiona. Nie sądziłam, że aż tak bardzo
mi go brakowało. Zapomniałam o tym, jak mnie zostawił. Liczyło się tu i teraz.
Znowu poczułam się bezpieczna. Uniósł mnie i zakręcił nami. Byłam taka
szczęśliwa. Kiedy uwolniłam się z uścisku, Lunas złapał mnie za dłoni, uniósł w
górę i pocałował je.
-
Widzę, że pierścienie na swoim miejscu - powiedział z uśmiechem. - Wiedziałem,
że pewnego dnia do mnie przybędziesz.
-
Tęskniłam i to bardzo. – łzy szczęścia zaczęły mi płynąc po policzkach.
-
Ja też. Przepraszam, że cię wtedy zostawiłem. Byłem im tu potrzebny i...
-
Nic się nie dzieje, - przerwałam - ważne, że nic ci nie jest. Bałam się, że cię
zabiją, kiedy byłeś w tym laboratorium, czy co to było.
-
Moi ludzie mnie uwolnili...
-
Dobra, dobra - wtrącił się Kaim - puścisz w końcu jej dłonie czy mam ci pomóc?
– powiedział to takim tonem, że dostałam gęsiej skórki.
-
Kaim opanuj się - skarciłam go.
Lunas
puścił moje dłoni i zaczął się śmiać.
-
O mnie jesteś zazdrosny? Poczekaj aż Mara spotka się z Gabrielem.
-
Kto to jest? - spytałam zdziwiona.
Kaim
patrzył się z nienawiścią na Lunasa. Nie chciałam grzebać im w głowach, bo
miałam nadzieję, że sami mi powiedzą. Lecz oni tylko gapili się na siebie.
Wyglądało, jakby robili sobie zawody na to, kto pierwszy mrugnie.
-
Maro, choć przedstawię ci kogoś - powiedział wreszcie elf i wyszedł z namiotu.
Ruszyłam
za nim, ale powstrzymał mnie Kaim. Złapał mnie za łokieć i przeszył mnie
wzrokiem. Jego czerwone oczy były pełne smutku i bólu. Rozumiem go. Jakby do
niego przykleiła się jakaś laska, również bym była zazdrosna. Przytuliłam się
do niego, a on pocałował mnie w szyję.
Mam cię od kilku godzin i nie chce
stracić tak szybko. – pomyślał.
Oh, Kaim. Lunas to tylko mój
przyjaciel... – odpowiedziałam mu w
myślach.
Nie mówię o nim.
Oderwał
się ode mnie i pośpiesznym krokiem wyszedł z namiotu. Wybiegłam za nim, ale
nigdzie nie mogłam go znaleźć.
-
Przyjdzie po twoim spotkaniu z Gabrielem - oznajmił Lunas.
Dałam
za wygraną. Szukanie Kaima nic nie da. W dodatku widać było, że musi sobie
przemyśleć kilka spraw.
-
No to chodźmy. - powiedziałam.
Kiedy szliśmy przez obozowisko, każdy pozdrawiał elfa
i pytał o rade. Lunas od razu dziękował albo odpowiadał na pytania. Nie zabierało
mu to dużo czasu.
-
Widzę, że jesteś tu bardzo lubiany - stwierdziłam.
-
Staram się pomagać każdemu i może dlatego albo po prostu jestem świetny -
zaśmiał się.
-
Prawie zapomniałam, jaki jesteś skromny - szturchnęłam do kilka razy palcem w
brzuch i dodałam po chwili. - Lunas mam ci tyle do opowiedzenia, tyle się
działo.
-
Obiecuję, że jutro porozmawiamy o czym tylko będziesz chciała, ale dzisiaj są
ważniejsze sprawy. Musisz poznać Gabriela, a później muszę załatwić parę ważnych
spraw.
Kilka
razy musieliśmy usuwać się z drogi, ponieważ kilka centaurów urządziło sobie
wieczorne bieganie. W końcu dotarliśmy do celu. Przed nami znajdowały się dwa
namioty.
Namiot po lewej był złoty. Po bokach miał wymalowane słońce,
jak i na flagach, które strzegły wejścia. Był szeroki i niezbyt wysoki. Namiot
po prawej był szary z czarnymi księżycami. Zamiast flag, miał pochodnie płonące
białym płomieniem. Był równie szeroki co ten drugi, ale czubek miał kilka
metrów wyżej.
-
Ten ciemny jest twój, - oznajmił Lunas - namiot Słońca należy do Gabriela.
Ruchem
ręki zachęcił mnie, aby tam weszła. Powoli odsunęłam materiał i weszłam do
środka. Elf został na zewnątrz.
Blond włosy chłopak siedział na pufie i czytał
książkę. Kiedy jego błękitne oczy spostrzegły mnie, odłożył ją. Wstał i
otrzepał sobie strój, jakby miał na nim okruszki. Ubrany był w beżowe bojówki i
czarny podkoszulek. Nie był zbytnio umięśniony. Twarz miał znajomą.
-
Nazywam się Gabriel, Wybrany przez Słońce miło mi cię poznać. - przedstawił się
i zrobił lekki ukłon.
-
Mara, Wybrana przez Księżyc, mi również - nie widziałam co zrobić, więc
uchyliłam głowę ku niemu.
-
Czekałem na ciebie. – oznajmił.
-
Dopiero co tu przybyłam, więc chyba niezbyt długo, co? - zaśmiałam się.
-
Nie, - uśmiechnął się - też niedawno tu przybyłem.
-
Słuchaj, my się już kiedyś widzieliśmy?
-
Już raz się spotkaliśmy...
-
...we śnie - powiedzieliśmy jednocześnie.
-
Dlatego wydawałeś mi się taki znajomy, ale jak?
-
Taki dar, nie myślisz chyba, że tylko ty zostałaś obdarowana.
-
Taa, to pochwal się.
-
Porozumiem się poprzez sny, no wiesz mogę w nie "włazić" i
kontrolować je. Mam dar przekonywania, potrafię przekonać tysiące istot, żeby
zrobili to, co im każe.
-
Serio? Myślałam, że to ja mam świetne dary. – powiedziałam i lekko
posmutniałam.
-
Jakie? – zapytał.
-
Telekineza i panowanie nad żyw... ogniem, wodą i ziemią.
-
Czemu się zawahałaś jak mówiłaś o żywiołach? – dopytał się.
-
Nie ważne, na prawdę.
-
Powiedz mi - rozkazał.
Poczułam
chęć opowiedzenia mu tego. Musiałam mu to wyznać, inaczej miałabym wyrzuty
sumienia.
-
Magię powietrza oddałam Władcą Podziemia. - wyjaśniłam.
-
Dlaczego?
-
Bo... - już miałam kontynuować, kiedy usłyszałam głos w głowie.
On używa na tobie swojego daru, nie ufaj
mu.
Szatan
ma racje. Gabriel stosuje swoje sztuczki. Nie pozwolę mu sobą kontrolować.
-
Gabriel przestań! – wrzasnęłam oburzona.
Przynajmniej
wiem, jak teraz czują osoby, kiedy wiedzą, że „siedzę” w ich głowie.
-
Przepraszam, po prostu łubie wiedzieć wszystko. – wyjaśnił, jakby nic się nie
stało.
-
A wiesz co ja lubię? Na pewno nie ciebie. Słońce, irytujesz mnie. – odparłam z
udawanym obrzydzeniem.
-
Nie dziwię się, Lunas powiedział, że nie będziemy za sobą przepadać.
-
We śnie byliśmy jing i jang…
-
Kontrolowałem twój sen. Jesteś strasznie zapominalska. – powiedział oskarżycielsko.
-
Nie denerwuj mnie! – czułam, jak napinają mi się mięśnie.
-
Ej, bo żyłki ci czarnieją, gotko.
-
Zamorduję cię! – nie mogłam sobie pozwolić, żeby tak mnie nazywał.
Rzuciłam
się na niego, przewracając po drodze kilka rzeczy: stojak na miecz, wiaderko z
wodą i jakąś torbę. Gabriel stał zadowolony i czekał. Zaraz wypruje z niego tą
całą pewność siebie. Złapałam go za szyje, ale szybko puściłam. Dłonie miałam
poparzone i unosiła się z nich para.
-
Co ty zrobiłeś?! - wrzasnęłam, przyciskając dłonie do ciała.
-
Moja skóra pokryta jest wodą święconą, diabełku. Myślisz, że tylko ty masz
wielkich sprzymierzeńców?
-
Bóg...
-
Bingo!
-
A więc co tu robisz? Nie powinieneś iść do swoich, aniołku? – warknęłam.
-
Po pierwsze jestem archaniołem, a po drugie ten durny król chce wojny, a mi
zależy na pokoju.
-
Oj, przymknij się już.
-
Przestań się tak zachowywać! – fuknął na mnie.
-
Ja?! To ty zachowujesz się, jak zarozumiały palant!
Nagle do namiotu wpadł Lunas. Złapał mnie od tyłu za
ręce i próbował mnie uspokoić. Miotałam się na wszystkie strony. Zaczęłam,
warczeć, syczeć i pluć w stronie tego zasranego archaniołka. On w tym czasie
wyciągnął z kieszeni jakieś zawiniątko. Rozwinął je i ujrzałam strzykawkę...
------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli to przeczytałaś/przeczytałeś pozostaw komentarz, bardzo mnie to motywuje. :)
Na początku chciałam podziękować za ponad 4.000 wyświetleń :3 Jesteście wielcy!
Postać Gabriela jest już w zakładce "Bohaterowie". Co o nim sądzicie? Nie lubicie go jak Mara czy wręcz przeciwnie?
Na początku chciałam podziękować za ponad 4.000 wyświetleń :3 Jesteście wielcy!
Postać Gabriela jest już w zakładce "Bohaterowie". Co o nim sądzicie? Nie lubicie go jak Mara czy wręcz przeciwnie?
O cholera.... Strzykawka?!
OdpowiedzUsuńMam złe przeczucia... A ten Gabriel to za grzeczny jest jak dla mnie... Kaim jest 10x lepszy pod względem złego zachowania !
Sama bym zlała kolesia, który by mnie nazwał np. "idiotką"...
Czekam na next i weny ;)
Muszę przyznać, że Twój komentarz wywarł na mnie pozytywne wrażanie :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że Gabriel nie będzie miał zbyt wielu wielbicieli ;)
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam :3
Znów chcesz ich skłócić? Dopiero co się pogodzili! Ona ma być z Kaim'em! Cały ten Gabriel mi się nie podoba, już go nie lubię. Cieszę się z spotkania Lunas'a i Mary. A Kaim będzie musiał jakoś stłumić zazdrość ^u^ Jak mogłaś tak skończyć ?! Nie podoba mi się to! Pisz szybko następny, bo mnie tu rozpiera. Pozdrawiam i weny życzę :**
OdpowiedzUsuńNie martw się, zrobię wszystko, żeby między Marą a Kaimem było git ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się, jak najszybciej wstawić nowy rozdział :D
Dziękuję i pozdrawiam cieplutko :3